Ogród w którym każde stworzenie ma szansę żyć, pełen bioróżnorodności i akceptacji.
Z radością obserwuję trend odchodzenia od monokultur tuj, chemicznie utrzymywanych gładkich trawników, idealnie równych koron maleńkich drzew, rosnących w ściółce z kamiennego łupka sprowadzanego setki kilometrów.
Ku mojej radości rozwija się akceptacja i aprobata dla ogrodów niepokornych, dzikich trochę, rozwichrzonych krzewów, malowniczych koron drzew, zwykłych codziennych polnych kwiatów i roślin po prostu.
Ogrodnik naturalista, opiekun ogrodu naturalnego, pasjonat zieleni kierujący się w stronę inną niż agrouprawa chemiczna, cechuje się swoistą wrażliwością. Możliwe, że drzemie ona głęboko w duszy i budzi się podczas obcowania z naturą, w trakcie spacerów, obserwowania cykliczności pór roku, wędrówek górskich czy nizinnych. Czerpiąc i inspirując się naturą komponować można założenia naturalistyczne – gdzie uwypuklane są pożądane cechy kompozycji i wzmacniany jej obraz. W trakcie tworzenia ogrodu naturalistycznego przede wszystkim kierujemy się zasadą: nie niszczyć potencjału zastanej na miejscu przyrody, danego siedliska. Uszanować poprzez obserwację istniejący stan, nawiązać do niego w komponowaniu i aranżacji przestrzeni, podkreślając walory czy to kępy drzew czy krzewów, otwierając na widoki zapożyczone, prowadząc subtelnie działania ogrodnicze prowadzić do równowagi biologicznej oraz estetycznego, kojącego odbioru przestrzeni. Nie zawsze jednak dysponuje się dużą przestrzenią – i wtedy nic straconego, warto decydować się na rośliny rodzime, naturalne dzikie lub półdzikie formy drzew i krzewów, docenienie zieleńców niskich wielogatunkowch, zaakceptowanie niespodzianek: naleciałych nasion roślin i wyrastających następnie w losowych miejscach egzemplarzy. Harmonijny ogród życia powstać może w zielonej przestrzeni z opiekuńczą ręką ogrodnika, która usunie rośliny inwazyjne, posadzi gatunki przyjaze dla pszczół i innych owadów, umieści poidełko dla ptaków. Dzikość wchodzi na salony; poprzez okna widać zmienność koron drzew, słychać szum liściastych żywopłotów, wchodzi do kuchni poprzez smakowanie własnoręcznie wyhodowanych warzyw i owoców, wchodzi do serc i uczy bycia dumnym z pięknej polskiej rodzimej przyrody.
Opiekując się ogrodem w naturalnym duchu nie używamy agrochemii, ograniczamy się – dążymy do nie używania torfu (naturalne torfowiska tworzą się tysiące lat i są ważne dla klimatu), rezygnujemy z nadmiernego używania sprzętów mechanicznych, oświetleń, nagłośnień. Stawiamy na siedliska dopasowane do konkretnej lokalizacji (pod względem gleby, nasłonecznienia, potrzeb), na wartościowość dzikich roślin rodzimych, kulturę uprawy gleby, a ściółkowanie i kompostowanie to nasi sprzymierzeńcy. Akceptujemy zmiany ogrodu, naturalną dynamikę wzrostu, ingerencję sprowadzając do poziomu akceptowanego przez siebie i innych użytkowników przestrzeni. Zamiast dominować nad wszystkim stawiamy na tolerancję, wyrozumiałość wobec rzeczywistości czasem odmiennej od naszych wyobrażeń. Człowiek zmęczony i zagubiony w zurbanizowanym, wirtualnym świecie może wrócić do stabilności w otoczeniu natury, ciesząc się z wzajemnej symbiozy.
Istnieje jednak cienka granica (dla każdego z nas leżąca w swoim nieco innym miejscu) pomiędzy ogrodem naturalnym a nieużytkiem, pomiędzy kompozycją a chaosem i w tym właśnie jest część sztuki aby prowadzić działania w sposób zaplanowany, przemyślany i dający zamierzone efekty.
Ogród naturalny często prowadzony jest w stylu rustykalnym, wiejskim, angielskim z wykorzystaniem naturalnych elementów, nic nie stoi na przeszkodzie aby idee te wprowadzać w ogrodach w stylach formalnych (w części lub elementach), tak aby były pełne różnorodnego życia.